Mobirise

Pracownia Złotnicza Krzysztof Bocheński

Pracownia to ponad 20 lat doświadczenia w branży jubilerskiej. Powstaje tu i naprawia się unikatową, ręcznie wykonywaną biżuterię złotą i srebrną, sygnety herbowe, repliki starej biżuterii, srebrne zegarki, cukiernice.

Oryginalne wzory, realizacja nietypowych zamówień, indywidualne podejście do klienta, katalogi dla niezdecydowanych, wysoka jakość realizowanych zamówień i przesympatyczna postać właściciela, to powody niegasnącej sympatii do pracowni pana Krzysztofa.

Od kiedy? 

Prowadzę pracownię złotniczą przy Kalwaryjskiej w Podgórzu od 2010 roku.

Najdziwniejsze zlecenie... 

Było takie zlecenie - Kości szczęścia, talizmany, realizowane dokładnie według precyzyjnych wytycznych astrologa, sprawdzane wahadełkiem. Kości wykonane były ze srebra, miały kropki ze złota, a w środku zamknięte były kamienie szlachetne. Kości były nieco większe niż te do gry i miały przynieść szczęście, również finansowe, swojemu przyszłemu właścicielowi.

Ukochane dziecko 

Może nie ukochane, ale jedno z ulubionych… Tak, to był prezent ślubny, zamówiony przez Panią, najprawdopodobniej przez mamę, dla dzieci. Było to srebrne, rajskie jabłko, bardzo symboliczne, otwierane, złożone z dwóch połówek, a w środku była dedykacja. Taka bardzo ładna metafora małżeństwa. Fajnie wyszło, bardzo mi się ten pomysł podobał. Realizujemy wszystkie pomysły klientów. Jesteśmy rzemieślnikami, nie artystami, nie wymyślamy sami, tylko realizujemy pomysły innych.

Zmiany 

Zmiany współczesnego sposobu komunikacji są dla mnie niezwykle ważne. Świat wirtualny jest dla mnie niezbędnym i póki co niezastąpionym narzędziem reklamy. Na początku mojej działalności próbowałem reklamować się w gazetach, ale okazało się to bezsensownym działaniem. Tylko internet. Moja córka założyła mi profil na facebooku,dzięki któremu mamy bardzo wielu klientów, szczególnie młodych, którzy czytając opnie w internecie przychodzą wykonać, najczęściej obrączki. Zmiany dotyczą także technologii. Pracuję w zawodzie od 30 lat. Na początku wszystko, absolutnie wszystko realizowane było ręcznie, nawet lód wykonywaliśmy sami. Teraz pomagają nam nowoczesne technologie. Dlaczego? Rzecz wyprodukowana ręcznie jest bardzo droga. Wymaga poza doświadczeniem i umiejętnościami przede wszystkim czasu. Nie mamy mecenasów... a klient chce mieć produkt zrealizowany szybko, taniej. Cały czas oczywiście potrafię wykonać zlecenie ręcznie, tego uczyłem się na początku swojej drogi, jednak na co dzień wspomagam się technologiami – tokarką, spawarką, drukarką 3D, laserami. Dawniej zepsute pierścionki z kamieniami trzeba było rozebrać na części, dziś możemy je naprawiać szybciej, sprawniej, bez wyciągania kamieni. Pomiędzy tym co działo się w tym zawodzie 30 lat temu i dziś to przepaść.

Dziedzictwo/ dziedziczenie.   

Trafiłem do zawodu przypadkiem, nie było to moje dziecięce marzenie, ani rodzinna tradycja. Chciałem do zawodu wciągnąć syna, ale nie spodobało mu się bo, jubilerstwo wymaga dużej cierpliwości. Namówiłem więc na współpracę mojego serdecznego kolegę – dziś pracujemy razem i bardzo nam się fajnie ta współpraca układa.

Praca z ludźmi jest fascynująca, czasem trudna. Przychodzą do mnie naprawdę bardzo, bardzo, rożni klienci, cały przekrój społeczeństwa, od drobnych zapuszczonych pijaczków, po bardzo fascynujące osobowości, niektórzy przychodzą sobie czasem tak po prostu pogadać, można by o tym napisać książkę...

Podgórze, bo.…

Gdy podjąłem ryzyko „bycia na swoim” to oczywiście szukałem lokalu, dowiedziałem się, że jest coś do wynajęcia w Podgórzu. Spodobała mi się ulica Kalwaryjska, także ze względu na to, że w pobliżu jest wiele pracowni złotniczych. Nie boję się konkurencji, uważam wręcz, że konkurencja to magnes. Klient idzie tam, gdzie ma wybór. Więc moje złotnicze sąsiedztwo bardzo mi się podoba. Jestem tu od dziewięciu lat i nie narzekam ;-)

Jak to się zaczęło w tym miejscu 

Wcześniej przez 20 lat pracowałem w Rynku Głównym, dla kogoś. I pewnego dnia porzuciłem strach przed wyzwaniem i otworzyłem własną pracownię.

Jak to się zaczęło u mnie 

Trafiłem do zawodu przypadkiem, nie było to moje dziecięce marzenie, ani rodzinna tradycja.

Gdyby nie to, to bym... 

W dzieciństwie chciałem być archeologiem

Pracownia Złotnicza Krzysztof Bocheński, ul. Kalwaryjska 1

www.bochenski.xtl.pl